Mam ostatnio nowe hobby – kiszenie warzyw. Dostałam od rodziców dwa piękne, pięciolitrowe słoje i odkąd nauczyłam się to robić, kiszę w nich praktycznie na okrągło. W jednym są ogórki, które uwielbiam w wersji małosolnej, czyli kiszonej przez stosunkowo krótki okres czasu (na przykład jeden dzień). Coś pysznego! W drugim słoju mam zazwyczaj coś, o czym chciałam dzisiaj napisać – buraki. Są one nie tylko bardzo smaczne, ale również wpływają pozytywnie na nasze samopoczucie i zdrowie. Sok z kiszonych buraków poprawia trawienie, wzmacnia odporność organizmu i jest niesamowitym źródłem witamin oraz minerałów. Kiszone buraki robi się bardzo prosto, niemal tak samo jak ogórki. Różnica jest taka, że o ile ogórki ładuje się do słoja w całości, o tyle buraki należy wcześniej pokroić na cieniutkie plasterki. Układamy je potem w słoiku, kolejne warstwy przekładając przyprawami i dodatkami. Najfajniejsze w doprawianiu kiszonych buraków jest to, jak wiele mamy tutaj możliwości, dzięki czemu każdy prędzej czy później wypracuje swoją ulubioną formułę. Ja na pięciolitrowy słoik używam najczęściej sześciu czy siedmiu buraków, jedną cebulę (pokrojoną w grube plastry), pięć ząbków czosnku, sześć ziarenek ziela angielskiego i osiem listków laurowych. Wszystko zalewam letnią, posoloną wodą. Ilość soli też zależy właściwie od naszych preferencji i tego, czy chcemy aby buraczki i sok były lekko czy bardzo słone. Dodaję łyżeczkę soli kamiennej na litr wody, ale równie dobrze można dorzucić więcej. Wszystko odstawia się na jakieś cztery dni i po tym okresie czasu można cieszyć się już smacznym i zdrowym suplementem diety w postaci soku z kiszonych buraków. A z samych buraczków można zrobić pyszną sałatkę albo przystawkę do obiadu. Na sam koniec muszę podkreślić bardzo ważną rzecz – w kiszeniu czegokolwiek trzeba bardzo uważać na pleśń. Aby zminimalizować ryzyko jej wystąpienia, trzeba dokładnie wyparzyć słój, a także dopilnować, żeby buraki i wszystkie inne elementy naszej mieszanki były całkowicie zanurzone w solance.