Jedno jest pewne. Każda dieta odchudzająca wymaga od nieszczęśnika, jakim byłam do niedawna, żelazowej - jak to mówi w słynnym monologu Janusz Gajos - woli. Tym bardziej, co tu ukrywać, rygorystyczna dieta1000 kalorii. Menu jest wprawdzie urozmaicone, jeść pozwalają co 3 godziny, ale porcyjki dla kogoś, kto zjadał talerz zupy z czubkiem, górę apetycznych ziemniaczków ze skwareczkami, panierowany kotlecik i popijał te cuda wielką szklanką słodzonego soczku, to tyle co dla psa mucha. Trudno tę zmianę przeżyć na początku odchudzania, ale gdzieś po tygodniu jest już z górki. Tak więc zęby zaciskamy, lodówkę zamykamy na kłódkę, a klucz wrzucamy do najbliższej rzeki. Żartuję sobie, ale rzeczywiście nie jest łatwo. Jednak można przetrwać, o czym świadczy to, że odchudzona o 5 kilogramów piszę te słowa. Sama nazwa brzmi odstraszająco: dieta 1000 kcal. Menu jednak jest całkiem znośne, a z każdym dniem jedzonko smakuje coraz bardziej. kalorie Co więc można jeść? Dużo warzyw (to podstawa każdej diety), surowych i gotowanych parze. Z braku odpowiedniego garnka kładłam kawałek kalafiora i brokuła na durszlak, po czym stawiałam go na garnku z gotującą się wodą, przykrywałam pokrywką i po kilkunastu godzinach – palce lizać. Warzywa oczywiście bez masełka, bez sosiku, za wszystkie dodatki musi starczyć odrobina soli. Ale i tak pychota, bo niestety, mały głodek nie dawał o sobie zapomnieć. A głód – jak głosi przysłowie – jest najlepszym kucharzem. A więc warzywa, także surowe, owoce jadłam wyłącznie surowe, omijając banany i winogrona, najczęściej jedno nieduże jabłuszko albo arbuz w ilościach imponujących, bo jest bardzo niskokaloryczny. Co jeszcze? Śniadanie – chudy twarożek lub plasterek wędliny z drobiu, grahamka. Obiad – garść kaszy gryczanej albo pęczaku, od czasu do czasu – dwa ziemniaczki soute, pstrąg pieczony w folii, bez tłuszczu, gotowana pierś z kurczaka, jakieś warzywko. Kolacja – sałatka z warzyw z odrobiną oliwy z oliwek. Oczywiście, jadłam też inne smakołyki: musli z chudym mlekiem, czasem dwa plasterki sera żółtego, kawałek gotowanej albo grillowanej wołowiny. Właściwie całkiem przyjemnie jest odchudzać się z dietą 1000 kcal. Menu nie przewiduje właściwie tylko słodyczy (jak już organizm bardzo się domagał czegoś słodkiego, zjadałam łyżeczkę miodu), ciężkostrawnych i smażonych dań, tłustego mięsa, więc zrezygnowałam z wieprzowiny na rzecz drobiu i wołowiny, tłustych serów, także słodzonych napoi. Przez prawie miesiąc moim ulubionym napojem musiała się stać woda mineralna, czasem zastępowana cieniutką herbatką. Przyznam, że konieczność wypijania półtorej butli wody dziennie nie sprawiała przyjemności. To dużo, zwłaszcza, jak nie chce się pić. Ale wiadomo, trzeba. tabela A jak oszukiwać mózg, który chciałby większych porcji jedzenia? Ja wybrałam małą miseczkę na zupę, którą wypełniałam po brzegi. Z tej samej miseczki zajadałam makaron i płatki. Drugie danie zjadałam z talerzyka deserowego, też całkowicie zapełnionego. Na dużym talerzu porcje wyglądałaby na jeszcze mniejsze. A jak z liczeniem kalorii? Trzeba stale zaglądać do tabeli kalorycznych. Ale ja korzystałam z korzystałam z gotowego jadłospisu na cały tydzień. Można znaleźć je w kobiecej prasie albo w internecie. Przez kolejne tygodnie go powtarzałam. Warto również zadbać o jakość jedzenia, ekologiczne produkty posiadają zdecydowanie mniej tzw. "chemii". Produkty eko są również bardziej pożywne, dzięki czemu łatwiej jest powalczyć z "małym głodem" nie trując się przy tym. Jak być fit to na 100%!!  W zaopatrzeniu mojej lodówki pomogło mi drpelc.pl, szeroki wybór produktów na eko-fit śniadanie - mniam :).